Tamara, zaprowadziła mnie chyba do dwudziestu sklepów jak nie więcej. Byłam ledwo żywa.
Prawie zasnęłam w autobusie w drodze powrotnej. Ale nie powiem, że
zakupy nie były udane. Było naprawdę świetnie. Przesiedziałyśmy w centrum handlowym około czterech godzin. Kupiłam dwie pary szortów, crop-top, kilka bluzek, czarne kontury i jakieś kosmetyki.
- Boże Tamcia, ty jeszcze żyjesz? - spytałam cichym głosem, gdy jechałyśmy autobusem z powrotem.
- Ledwo. - powiedziała tak cicho, że prawie nic nie słyszałam.
Tamara kupiła sobie zamszowe, czarne szpilki , białe japonki, żółte
trampki oraz dwa crop-topy. Uwielbiamy wspólne zakupy. Właśnie to, że
wracamy takie zmęczone jest najlepsze, bo to oznacza że wyszalałyśmy się
i naprawdę nas to cieszy.
Na przystanku trzeba było się pożegnać.
- Do zobaczenia jutro, mam nadzieję że przyjdziesz się że mną pożegnać? - zapytałam.
- No pewnie, będę o 10:30, ok?
- Oo w sam raz - uśmiechnęłam się do niej - papa - pożegnałam przyjaciółkę.
- Papa kochana - odpowiedziała Tamara. Poszliśmy w dwa różne kierunki.
Gdy w końcu dotarłam do domu była godzina 19. Postanowiłam się
spakować bo jutro znając życie nie będzie mi się chciało.Wyciągnęłam
średniej wielkości, błękitną walizkę z głębi szafy i otworzyłam ją. Na
zewnątrz była całą zakurzona. W sumie co się dziwić, ostatni raz
wyciągałam ją dwa lata temu gdy jechałam z Tamarą na obóz językowy do
Anglii.
No i zaczyna się pakowanie. Cała zawartość szafy w mgnieniu oka
znalazła się na podłodze. Zaczęłam wybierać najładniejsze rzeczy.
- Hm, może więcej rzeczy zabiorę, tak na wszelki wypadek -
powiedziałam do siebie. Po ubraniach przyszedł czas na buty. Zabrałam
czerwone conversy, różowe japonki, nowe zamszowe koturny, no i tam
jeszcze parę par. Teraz kosmetyki. Poszłam do łazienki i zgarnęłam
wszystko co się dało. Takie rzeczy jak paszport postanowiłam spakować
jutro rano, na razie odłożyłam je na biurko. Poszłam się szybko umyć,
włożyłam piżamę i położyłam się spać.
****
O godz 7.00 mój budzik zadzwonił. Wiedziałam że dziś jadę do
Niemiec a mimo to i tak wstawać mi się nie chciało. Postanowiłam zjeść
szybko śniadanie i dopasować rzeczy. Gdy wyszłam do kuchni, na stole
leżała mała karteczka "Musiałem w nagłej sprawie pojechać do miasta i
prawdopodobnie nie zdążę cię odwieść na peron. Poprosiłem wujka
Mariusza by cię tam zawiózł. W związku z tym że zobaczymy
się dopiero za tydzień życzę ci miłego wyjazdu, do zobaczenia Esterko. - TATA".
- Aha czyli na pożegnanie z tatą nie mam co liczyć. - skrzywiłam się. - No nic trudno. Idę się dopakować.- postanowiłam.
Z szafy wyciągałam mój plecak w stylu Vintage i po
kolei pakowałam: laptop, krem do rąk, książkę,bluzkę na wszelki wypadek
na przebranie, dokumenty, portfel i telefon. Na chwile usiadłam na
łóżku i nie wiem po co, bo chwile potem wstałam i ubrałam się w dzień
wcześniej przygotowane ciuchy:
Tak szczerze to wciąż nie mogłam uwierzyć że już dziś będę za
granicą w Niemczech i zobaczę ciotkę. Usiadłam na dole w salonie i jak ją
to mówię "przeżywałam" wszystko. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyjęłam
go z torby i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Tamary i obok migającą
zielona słuchawka,
- Halo? - odebrałam.
- Esiu, hej. Wyjdź przed dom, bo już jestem prawne u ciebie, mogę
być tylko na pięć minut, bo zaraz jadę do dentysty. - oznajmiła i się
rozłączyła.
Wyszłam przed dom. Faktycznie Tamara już prawie pod nim była. Pobiegła do niej i ją uściskałam, ona odwzajemniła uścisk.
- Słuchaj... - zaczęła - Masz mi tam uważać na siebie bym cię
zobaczyła z powrotem w jednym kawałku, i przede wszystkim masz się tam
cieszyć, wiec nie myśl o smutkach tylko o szaleństwie. A no i od razu
zadzwoń jak przyjedziesz. - skończyła i uśmiechnęła się. Widać było że
miała lekko szklane oczy.
- Dziękuje. Ty też tu uważaj na siebie. Zadzwonię obiecuje.- powiedziałam i wtedy zrobiło mi się jakoś dziwnie.
- I pamiętaj jesteś dla mnie jak siostra więc możesz dzwonić w
każdej chwili, nawet o trzeciej w nocy jak tylko ci się zechce. - dodała i coraz
bardziej robiła się blada.
- Wiem, ty też dzwoń... Tamara ja... będę tęsknić. - mówiąc to poszłam jak łza spływa mi po policzku.
- Nie płacz, proszę bo ją też się rozpłaczę. - powiedziała i oczy totalnie jej się zeszkliły.
- Dobrze... wydukałam a mimo to czułam jak coraz więcej łez mi się ciśnie do oczu.
Wtedy zobaczyłam wujka nadjeżdżającego autem i krzyczącego.
- Pośpiesz się, bo się spóźnimy.
- Ja muszę już iść ty chyba też. - powiedziała smutno Tamara. - I
pamiętaj czekam tu na ciebie. - mówiąc to Tamara nie wytrzymała i w
momencie zalała się łzami.
Gdy to zobaczyłam również dałam upust łzą. Przytuliłam ją mocno
ostatni raz i wsiadłam do samochodu. Gdy weszłam do auta, Tamara odwróciła się
na moment i posłała mi całusa.
*******
Na peron jechaliśmy 30 min. Gdy w końcu dojechaliśmy, wujek
wyciągnął moja walizkę z bagażnika i odprowadził mnie pod pociąg który
już tam stał. Pożegnałam się z nim i wsiadłam do maszyny. Chwilę
później pociąg ruszył. I tak zaczęła się moja długa podróż do cioci. Po kilku minutach
podróży zaczęło mi się nudzić. Włączyłam laptopa i poklei przeglądała
strony. W końcu i to mi się znudziło. Wyłączyłam Mac'a i schowałam go do
torby. Postanowiłam że się trochę zdrzemnę. Wyjęłam telefon, połączyłam
do niego małe różowe słuchawki które dostałam od Tamary z Chin i
włączyłam sobie Lane Del Rey - Ride. Boże kocham tą piosenkę, jest taka
piękna i uspokajająca. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam.
Obudził mnie dopiero dźwięk sms'a. Zerknęłam na telefon. Sms był od
cioci " Część Estera, posłuchaj musiałam wyjechać na delegacje. Więc nie
dam rady cię ugościć . Ale nic się nie martw, gdy wysiądziesz z pociągu
i wyjdziesz ze stacji idź na przystanek i poczekaj na autobus numer 46, wsiądź do niego i wysiądź na przed ostatnim przystanku, tuż obok niego
jest taki biały dom. Zapukaj do niego. Otworzy ci moja sąsiadka i poda
adres hotelu w jakim będziesz mieszkać. " Gdy dojedziesz zadzwoń jeszcze
do mnie. Jeszcze raz najmocniej cię przepraszam - CIOCIA DARIA ".
No świetnie, po prostu cudownie - pomyślałam. Eh trudno. Zrobię tak
jak mi każe. Ale teraz nie chce mi się tym głowy zawracać. Jeszcze
trochę się zdrzemnę. Na miejscu się będę martwić. To mówią znów zamknęłam
oczy i zasnęłam. Nie miałam pojęcia co się wydarzy potem...
-------------------------
No to mamy trójeczkę :)
Super rozdzialy ! Czekam na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)
http://naucz-sie-kochac.blogspot.com/
http://dzis-walcze-o-ciebie.blogspot.com/
http://julia-robert-story.blogspot.com/