piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 3.

Tamara, zaprowadziła mnie chyba do dwudziestu sklepów jak nie więcej. Byłam ledwo żywa. Prawie zasnęłam w autobusie w drodze powrotnej. Ale nie powiem, że zakupy nie były udane. Było naprawdę świetnie. Przesiedziałyśmy w centrum handlowym około czterech godzin. Kupiłam dwie pary szortów, crop-top, kilka bluzek, czarne kontury i jakieś kosmetyki.
- Boże Tamcia, ty jeszcze żyjesz? - spytałam cichym głosem, gdy jechałyśmy autobusem z powrotem.
- Ledwo. - powiedziała tak cicho, że prawie nic nie słyszałam.
Tamara kupiła sobie zamszowe, czarne szpilki , białe japonki, żółte trampki oraz dwa crop-topy. Uwielbiamy wspólne zakupy. Właśnie to, że wracamy takie zmęczone jest najlepsze, bo to oznacza że wyszalałyśmy się i naprawdę nas to cieszy.
Na przystanku trzeba było się pożegnać.
- Do zobaczenia jutro, mam nadzieję że przyjdziesz się że mną pożegnać? - zapytałam.
- No pewnie, będę o 10:30, ok?
- Oo w sam raz - uśmiechnęłam się do niej - papa - pożegnałam przyjaciółkę.
- Papa kochana - odpowiedziała Tamara. Poszliśmy w dwa różne kierunki.
Gdy w końcu dotarłam do domu była godzina 19. Postanowiłam się spakować bo jutro znając życie nie będzie mi się chciało.Wyciągnęłam średniej wielkości, błękitną walizkę z głębi szafy i otworzyłam ją. Na zewnątrz była całą zakurzona. W sumie co się dziwić, ostatni raz wyciągałam ją dwa lata temu gdy jechałam z Tamarą na obóz językowy do Anglii.
No i zaczyna się pakowanie. Cała zawartość szafy w mgnieniu oka znalazła się na podłodze. Zaczęłam wybierać najładniejsze rzeczy.
- Hm, może więcej rzeczy zabiorę, tak na wszelki wypadek - powiedziałam do siebie. Po ubraniach przyszedł czas na buty. Zabrałam czerwone conversy, różowe japonki, nowe zamszowe koturny, no i tam jeszcze parę par. Teraz kosmetyki. Poszłam do łazienki i zgarnęłam wszystko co się dało. Takie rzeczy jak paszport postanowiłam spakować jutro rano, na razie odłożyłam je na biurko. Poszłam się szybko umyć, włożyłam piżamę i położyłam się spać.

****

O godz 7.00 mój budzik zadzwonił. Wiedziałam że dziś jadę do Niemiec a mimo to i tak wstawać mi się nie chciało. Postanowiłam zjeść szybko śniadanie i dopasować rzeczy. Gdy wyszłam do kuchni, na stole leżała mała karteczka "Musiałem w nagłej sprawie pojechać do miasta i prawdopodobnie nie zdążę cię odwieść na peron. Poprosiłem wujka Mariusza by cię tam zawiózł. W związku z tym że zobaczymy się dopiero za tydzień życzę ci miłego wyjazdu, do zobaczenia Esterko. - TATA".
- Aha czyli na pożegnanie z tatą nie mam co liczyć. - skrzywiłam się. - No nic trudno. Idę się dopakować.- postanowiłam.
Z szafy wyciągałam mój plecak w stylu Vintage i po kolei pakowałam: laptop, krem do rąk, książkę,bluzkę na wszelki wypadek na przebranie, dokumenty, portfel i telefon. Na chwile usiadłam na łóżku i nie wiem po co, bo chwile potem wstałam i ubrałam się w dzień wcześniej przygotowane ciuchy:




Tak szczerze to wciąż nie mogłam uwierzyć że już dziś będę za granicą w Niemczech i zobaczę ciotkę. Usiadłam na dole w salonie i jak ją to mówię "przeżywałam" wszystko. Nagle zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z torby i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Tamary i obok migającą zielona słuchawka,
- Halo? - odebrałam.
- Esiu, hej. Wyjdź przed dom, bo już jestem prawne u ciebie, mogę być tylko na pięć minut, bo zaraz jadę do dentysty. - oznajmiła i się rozłączyła.
Wyszłam przed dom. Faktycznie Tamara już prawie pod nim była. Pobiegła do niej i ją uściskałam, ona odwzajemniła uścisk.
- Słuchaj... - zaczęła - Masz mi tam uważać na siebie bym cię zobaczyła z powrotem w jednym kawałku, i przede wszystkim masz się tam cieszyć, wiec nie myśl o smutkach tylko o szaleństwie. A no i od razu zadzwoń jak przyjedziesz. - skończyła i uśmiechnęła się. Widać było że miała lekko szklane oczy.
- Dziękuje. Ty też tu uważaj na siebie. Zadzwonię obiecuje.- powiedziałam i wtedy zrobiło mi się jakoś dziwnie.
- I pamiętaj jesteś dla mnie jak siostra więc możesz dzwonić w każdej chwili, nawet o trzeciej w nocy jak tylko ci się zechce. - dodała i coraz bardziej robiła się blada.
- Wiem, ty też dzwoń... Tamara ja... będę tęsknić. - mówiąc to poszłam jak łza spływa mi po policzku.
- Nie płacz, proszę bo ją też się rozpłaczę. - powiedziała i oczy totalnie jej się zeszkliły.
- Dobrze... wydukałam a mimo to czułam jak coraz więcej łez mi się ciśnie do oczu.
Wtedy zobaczyłam wujka nadjeżdżającego autem i krzyczącego.
- Pośpiesz się, bo się spóźnimy.
- Ja muszę już iść ty chyba też. - powiedziała smutno Tamara. - I pamiętaj czekam tu na ciebie. - mówiąc to Tamara nie wytrzymała i w momencie zalała się łzami.
Gdy to zobaczyłam również dałam upust łzą. Przytuliłam ją mocno ostatni raz i wsiadłam do samochodu. Gdy weszłam do auta, Tamara odwróciła się na moment i posłała mi całusa.

*******

Na peron jechaliśmy 30 min. Gdy w końcu dojechaliśmy, wujek wyciągnął moja walizkę z bagażnika i odprowadził mnie pod pociąg który już tam stał. Pożegnałam się z nim i wsiadłam do maszyny. Chwilę później pociąg ruszył. I tak zaczęła się moja długa podróż do cioci. Po kilku minutach podróży zaczęło mi się nudzić. Włączyłam laptopa i poklei przeglądała strony. W końcu i to mi się znudziło. Wyłączyłam Mac'a i schowałam go do torby. Postanowiłam że się trochę zdrzemnę. Wyjęłam telefon, połączyłam do niego małe różowe słuchawki które dostałam od Tamary z Chin i włączyłam sobie Lane Del Rey - Ride. Boże kocham tą piosenkę, jest taka piękna i uspokajająca. Nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam. Obudził mnie dopiero dźwięk sms'a. Zerknęłam na telefon. Sms był od cioci " Część Estera, posłuchaj musiałam wyjechać na delegacje. Więc nie dam rady cię ugościć . Ale nic się nie martw, gdy wysiądziesz z pociągu i wyjdziesz ze stacji idź na przystanek i poczekaj na autobus numer 46, wsiądź do niego i wysiądź na przed ostatnim przystanku, tuż obok niego jest taki biały dom. Zapukaj do niego. Otworzy ci moja sąsiadka i poda adres hotelu w jakim będziesz mieszkać. " Gdy dojedziesz zadzwoń jeszcze do mnie. Jeszcze raz najmocniej cię przepraszam - CIOCIA DARIA ".
No świetnie, po prostu cudownie - pomyślałam. Eh trudno. Zrobię tak jak mi każe. Ale teraz nie chce mi się tym głowy zawracać. Jeszcze trochę się zdrzemnę. Na miejscu się będę martwić. To mówią znów zamknęłam oczy i zasnęłam. Nie miałam pojęcia co się wydarzy potem...


-------------------------


No to mamy trójeczkę :)

1 komentarz:

  1. Super rozdzialy ! Czekam na kolejne ;)
    Zapraszam do siebie ;)
    http://naucz-sie-kochac.blogspot.com/
    http://dzis-walcze-o-ciebie.blogspot.com/
    http://julia-robert-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń